Aktualności
Marketing frustracji sposobem na kampanię
„Partie będą stosować marketing frustracji, szukać bolączek. PiS skupi się na frustracjach kierowców, rodzin, które wkrótce mają wyprawić dzieci do szkoły, i oczywiście na rolnikach, a SLD na emerytach, studentach i robotnikach”- wyjaśnia dr Norbert Maliszewski, specjalista ds. marketingu politycznego. Jednak na zmianę wizerunku jest już za późno.
PiS i SLD szczycą się swoimi kandydatami do Senatu, bo wielu z nich to znane osoby. Przykładem może być aktorka Katarzyna Łaniewska, grająca w serialu „Plebania”. Jednak nie oznacza to, że więcej głosów będą zdobywać celebryci, ponieważ „ludzie, którzy od lat głosują na jedną partię, nie oddadzą głosu na celebrytę na liście innej partii” – czytamy w Polskiej Metropolii Warszawskiej.
Zmiana wizerunku także nie jest dobrym rozwiązaniem. W przypadku SLD minął już ten czas. „SLD poświęcił mnóstwo czasu na budowanie wizerunku szefa Grzegorza Napieralskiego, przedstawiając go jako dobrego przyjaciela i człowieka dynamicznego, a nie przywódcę na czas kryzysu”- twierdzi Maliszewski. Dodaje też, że nowe spoty „Jak żyć, panie premierze” były dobrym pomysłem, ale zostały zrobione zbyt późno, ponieważ PO już pokazało, że potrafi zmierzyć się z prawdziwymi problemami.
PO zastosowało inną strategię niż opozycja. Zamiast atakowania przeciwnika Platforma prowadzi kampanię dialogową, w której wychodzi do ludzi i mierzy się z ich problemami. Siłą PiS-u zaś są „piękne, urodziwe”, młode panie, które mają pomóc w zdobyciu głosów osób niezdecydowanych. Maliszewski podsumowuje: „Jeżeli PiS zastosuje marketing frustracji, myślę, że przekona osoby z mniejszych miejscowości, które mają problemy ze znalezieniem pracy, nie mogą realizować swoich aspiracji”.
Źródło: PRoto